sobota, 14 grudnia 2013

piąty

Przechodząc przez szkolne korytarze wzrok wielu ludzi był skierowany na mnie nieswojo się z tym czułam gdy Mike zobaczył że się denerwuje mocno chwycił mnie za rękę pocałował w czoło i pociągnął mocniej w końcu nie co dzień zwykła osoba zostaje dziewczyną gwiazdy sportu . Tak Mike jest kapitanem drużyny piłkarskiej naszej szkoły Zatrzymaliśmy się przy szafkach najpierw Mike wyciągnął książki a potem ja, zadzwonił dzwonek na lekcje 
-trzymaj się będzie dobrze -cmoknął mnie w czoło i poszedł do swojej sali. Ja westchnęłam i ruszyłam w stronę sali od Muzyki.Zajęłam miejsce za chwile dołączyła do mnie Nina, Rayan usiadł koło Jusa i wszedł nasz nauczyciel od Muzyki
-dzień dobry państwu, tak więc półowe pierwszego semestru macie za sobą tak więc czas zacząć myśleć o ocenach prawda? Przedstawię wam moje plany już teraz żeby nie było później niespodzianek-chwyciłam Nine za rękę 
-pewnie będzie jakiś projekt -westchnęłam mocno ściskając jej rękę a ona moją 
-obyśmy były razem
-tak jak mówiłem na początku roku czeka was zorganizowanie projektu oczywiście projektu muzycznego, ocena z niego wpłynie na wasze oceny z Angielskiego, Muzyki oraz ma duży wpływ na zaliczenie całego semestru-  pan Kolen poprawił okulary na nosie i mówił dalej - ponieważ jesteście klasą muzyczną i znam wasze możliwości dlatego na projekt wszyscy skomponujecie piosenkę i przedstawicie ją na pokazie talentów pod koniec grudnia. Zaraz dobiorę was w pary abyście mieli równe szanse.
-to nie żyje-powiedziałam do Niny.Pan Kolen zaczął ludzi dobierać w pary gdy usłyszałam imię Sophie obie z Niną zamknęłyśmy oczy bo gdybyśmy musiały z nią być w parze albo zabiłybyśmy ją albo siebie na szczęście była z jednym chłopakiem z klasy.
-Nina hmm kogo by Ci tu dać? - rozejrzał się po klasie- może Rayan  dobrze twoim partnerem będzie Rayan - Nina i Rayan byli szczęśliwi i uśmiechnięci od ucha do ucha
-to teraz Pani Emili twoim partnerem będzie-tu się chwile zawahał wszyscy których nie lubię mają już pary więc byłam spokojna- Justin będzie z tobą w parze. Justin odwrócił się do mnie i uśmiechnął a ja odwzajemniłam uśmiech . Zadzwonił dzwonek na przerwę wyszłam z sali zadowolona. Wrzuciłam do szafki książki i poszłam z Niną i Ryanem do stołówki, wzięłam tackę i stanęłam w kolejce 
-poproszę sałatkę i sok pomarańczoy -poczułam jak czyjeś ręce oplatają się wokół mojej tali 
-dziękuje bardzo -zapakowałam sałatkę i sok na tackę i odwróciłam się Mike stał z uśmiechem na twarzy 
- i co się tak cieszysz -zapytałam rozbawiona
-bo Ciebie widzie -puścił mi oczko-idziemy?-przytknęłam i poszliśmy usiąść do stolika koło Niny i Rayana. Zjedliśmy i poszliśmy na resztę lekcji. Gdy ostatni dzwonek zadzwonił poszłam do szafki odnieść książki. Dostałam sms od Mike że ma dziś trening i nie może mnie odprowadzić ale jak chcę to mogę przyjść na boisko i popatrzeć a po treningu gdzieś pójdziemy. Ruszyłam więc w stronę boiska i usiadłam na trybunach. Patrzałam jak grali i Mike jest naprawdę dobry. Nagle drużyna cheerleader wyszła na boisko i zaczęła ćwiczyć swoje układy w tym Sophie. Rozejrzałam się po trybunach kawałek ode mnie siedział Justin pomachałam mu i pokazałam żeby do mnie przyszedł tak też zrobił gdy podszedł przytuliłam go co chyba nie spodobało się ani Mikowi ani Sophie bo stali z dziwną miną 
- fajnie że nie muszę siedzieć tu sam bo to troch nudne 
-myślałam że tylko mnie to nudzi -zaczęliśmy się śmiać 
-fajnie że jesteśmy w parze na pewno to wygramy
- ja Ci trochę współczuje bo ja nie potrafię śpiewać 
-a ja potrafię?-zapytał Justin a ja zaczęłam się śmiać
-no właśnie ty potrafisz 
-ty na pewno też może jutro wpadniesz do mnie to zaczniemy przygotowania hm?
-nie ma sprawy -uśmiechnęłam się - o chyba skończyli trening wreszcie to ja lecę do zobaczenia-przytuliłam go i ruszyłam do wyjścia. Czekałam przed szatnią męską i po chwili wyszedł Mike -kochanie poczekaj chwile z chłopakami idziemy na pizze idziesz z nami?
-dobra czekam - około 30 min później byliśmy w pizzerii chłopacy gadali o piłce nożnej a ja jako jedyna dziewczyna strasznie się nudziłam 
-Mike ja spadam dobrze
-okej - nawet się na mnie nie spojrzał tylko olał mnie totalnie i zajmował się dalej kolegami. Wkurzona wyszłam z pizzerii i wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Chwyciłam za telefon zadzwoniłam do Niny ale nie odebrała to poszłam do mojej ulubionej kawiarni zamówiłam Kawę i usiadłam przy stoliku. Piłam powoli kawę i bawiłam się przy tym łyżeczką nie mogłam przestać myśleć o tym jak mnie potraktował.. Drzwi kawiarni się otworzyły 
-ah to moje szczęście wpadania na ciebie-powiedział Justin i usiadł na przeciwko mnie 
-ej mała co jest 
-nic wszystko w porządku -uśmiechnęłam się 
-przecież widzę że nie chodź przejdziemy się i pogadamy. Poszliśmy na spacer opowiedziałam Jusowi co się wydarzyło i co mnie tak zmartwiło
-co za dupek powinien traktować Cię jak księżniczkę a nie zajmować się kumplami 
-Justin przestań 
- jakie przestań mam z nim pogadać?
-nie nie trzeba 
-ale pamiętaj jak coś jeszcze Ci zrobi to już ja sobie z nim pogadam 
-dobrze a jak między Tobą a Sophie?-usiedliśmy na ławce w parku  
-eh chce to skończyć mam jej po dziurki w nosie tego jej zachowania i wszystkiego. Po długiej i szczerej rozmowie odprowadził mnie do domu. Koło godziny 22 zadzwonił Mike był nieźle podpity i chciał pogadać. Wyszłam z domu i poszłam z nim na krótki spacer ulica 
-czemu zostawiłaś mnie w barze?
-bo chciałam iść do domu
-ale miałaś ze mną być-zaczął krzyczeć irytowało go to że na niego nie patrze kiedy rozmawiamy 
-nie krzycz na mnie -mówiłam spokojnie
-będę robił co będę chciał suko-uderzył mnie w twarz moja warga tego nie wytrzymała i pękła krew zaczęła lecieć 
-masz się trzymać od tego Bieberka z daleka jasne-wybuchłam płaczem i zaczęłam uciekać przez chwile mnie gonił ale potem dał spokój. Wiedziałam ze nie mogę się tak pokazać ani w domu ani Ninie i co ja mam teraz zrobić? Wtedy przypomniały mi się słowa Justina . Poszłam do niego gdy drzwi się otworzyły , zobaczył mnie cała zapłakana we krwi
-Emi co się stało ? Zabije gnoja wejdź do środka proszę Cię -mocno objął mnie ramieniem i pomógł wejść do domu posadził mnie na krześle w kuchni
-długo palant żyć nie będzie-powiedział.....

Brak komentarzy: